Przez rok cena cukru w Czechach wzrosła ponad dwukrotnie. Dziesięć jaj jeszcze 12 miesięcy temu kosztowało ok. 26 koron, teraz jest to już 49 koron. Wysokie ceny żywności i koszty utrzymania mieszkań to jedne z czynników wzrostu inflacji, która w listopadzie wyniosła w tym kraju 16,2%. W październiku było to 15,1%. Tylko ceny żywności wzrosły o 19,2% rok do roku. Według badań firmy Kruk ok. 28% czeskich gospodarstw domowych stać jedynie na zakup podstawowych artykułów spożywczych, a ponad połowa rodzin poszukuje jedynie przecenionej żywności. Najczęściej czeskie gospodarstwa domowe wydają na jedzenie od 5 do 10 tys. koron miesięcznie.
Jeden z doradców premiera Czech Petra Fiali, ekonomista Štěpán Křeček, przedstawił sposób na rosnące cenny. – Polecam wyjazd na zakupy do Polski, gdzie niektóre produkty spożywcze można kupić za połowę ceny. Jest to również sposób na pokazanie, że jako konsumenci nie będziemy przyjmować wszystkiego, jak leci i po prostu nie będziemy dłużej akceptować niektórych cen – podkreślił.
Czesi utworzyli na Facebooku przynajmniej dwie grupy poświęcone zakupom w Polsce – "Nákupy v Polsku, rady, infa. Skupina lidí, kde je svět ještě v pořádku" i "Nakupujeme a jíme v Polsku - místa, rady, tipy", które zreszają w sumie ok. 40 tys. członków. Zawierają one informacje dotyczące cen i położonych blisko granicy miejsc, w których można zrobić zakupy. Na zdjęciach, które publikują internauci, widać wózki z supermarketu załadowane różnymi towarami, na innych wypełnione po brzegi samochodowe bagażniki. Inni polecają m.in. wędliny, kiełbasy, polską mąkę czy słodycze.
Na zakupy na północ wyruszają przede wszystkim Czesi mieszkający do 100 km od granicy, ale na parkingach pod polskimi supermarketami i sklepami można zobaczyć też samochody z praską rejestracją. W ostatni weekend przed Bożym Narodzeniem firma transportowa z Prościejowa zorganizowała wyjazd do Kudowy, podczas którego zagwarantowano cztery godziny poświęcone na zakupy w kilku polskich sklepach.
fot. unsplash.com
oprac. /kp/