Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w Parlamencie Europejskim zagłosowała za poprawkami do traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, dzięki którym UE będzie miała większą kontrolę nad gospodarką leśną i bioróżnorodnością w państwach członkowskich. Propozycje przyjęto w komisji z dużą przewagą głosów. Za głosowało 54 europosłów, w tym Bartosz Arłukowicz i Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej oraz Adam Jarubas z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przeciw były Joanna Kopcińska i Anna Zalewska z Prawa i Sprawiedliwości.
Zmiany zakładają rozszerzenie tzw. kompetencji dzielonych między UE a państwa członkowskie o gospodarkę leśną oraz bioróżnorodność, odbudowę oraz ochronę ekosystemów, w szczególności tych, które mogą pochłaniać dwutlenek węgla, a także neutralność klimatyczną i adaptację do zmian klimatu. Nowe kompetencje UE mają m.in. przyspieszyć ochronę bioróżnorodności, wesprzeć ponowne zalesianie terenów, a także pomóc ustanowić konkretne cele dla ochrony środowiska w państwach członkowskich.
– Wyrażam stanowczy sprzeciw wobec przyjętej dziś propozycji PE, który chce przenieść leśnictwo do kompetencji dzielonych pomiędzy UE a państwa członkowskie. Polskie lasy to wyłączna kompetencja Warszawy. Nie pozwolimy na zmianę traktatów w tym zakresie – skrytykowała wynik Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. Edward Siarka, wiceminister klimatu i środowiska, ocenił, że PE "dąży do centralnego sterowania lasami z Brukseli" i jest to "kolejna decyzja przeciw suwerenności państw członkowskich". Wraz z Józefem Kubicą, dyrektorem Lasów Państwowych, we wspólnym oświadczeniu podkreślili, że "propozycje rozwiązań prawnych Komisji Europejskiej, które mają być sposobem na walkę z ociepleniem klimatu, doprowadziłyby do całkowitego załamania polskiego przemysłu drzewnego". – Narzucone przez Komisję Europejską nowe rozwiązania zaowocują negatywnymi skutkami dla różnorodności biologicznej, możliwości adaptacji lasów do zmian klimatu, a przede wszystkim znacząco ograniczą podaż drewna i spowodują wzrost jego ceny – oceniają. To z kolei ma doprowadzić do tego, że wzrośnie import drewna i będzie ono zastępowane mniej zrównoważonymi, nieodnawialnymi surowcami. Konsekwencją ich zdaniem będzie zatem nie powstrzymanie zmian klimatu, a ich przyspieszenie.
Stowarzyszenie Pracowania na rzecz Wszystkich Istot zwraca natomiast uwagę, że UE rzeczywiście może mieć powody do tego, aby własnymi siłami zadbać o ochronę bioróżnorodności w polskich lasach. KE zarzuciła Polsce m.in. niewystarczającą ochronę obszarów Natura 2000, w tym także terenów leśnych, a także skierowała do TSUE sprawę wyłączenia gospodarki leśnej w Polsce z obowiązków ochrony ścisłej gatunków ważnych dla UE oraz braku możliwości zaskarżania przez społeczeństwo planów urządzenia lasu do sądów.
Swoje zastrzeżenia do gospodarki leśnej w Polsce zgłasza również przemysł drzewny. Jak podkreślają jego przedstawiciele, polskie drewno jest obecnie najdroższe w Europie, a wiele firm zajmujących się np. mebli musiało ograniczyć produkcję. Ich zdaniem w Polsce brak jest długofalowego planowania, jeśli chodzi o zarządzanie zasobami drewna, wskazują też na zaniedbania Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Lasów Państwowych. Jednocześnie eksport drewna z Polski bije rekordy. W 2021 r. z Polski wyeksportowano go 4 mln m³, a większość trafiła do Chin.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/