• +48 502 21 31 22

Polska na skraju kryzysu demograficznego

Pod koniec wieku populacja Polski może wynieść 19,33-19,43 mln, z czego tylko 8 mln Polaków będzie w wieku produkcyjnym.

Polska na skraju kryzysu demograficznego

Jeszcze w tym wieku populacja Polski ma spaść do ok. 19,4 mln osób. Problem depopulacji dotknie też wielu innych państw na świecie.

Liczba ludności osiągnęła swój maksymalny poziom w 63 krajach, m.in. w Chinach, Niemczech, Japonii i Rosji, a w ciągu najbliższych lat całkowita populacja tej grupy ma spaść o 14% – wynika z raportu ONZ "World Population Prospects 2024". Prognozy pokazują, że w latach 2025-2054 szczyt populacji osiągną m.in. Brazylia, Iran, Turcja czy Wietnam, z kolei pozostałe 126 państw, czyli m.in. USA, Indie, Indonezja czy Nigeria, najwyższy poziom ludności osiągnie w drugiej połowie wieku lub później. Ponadto do końca lat 70. XXI w. liczba osób w wieku 65 lat i więcej na całym świecie prawdopodobnie przewyższy liczbę dzieci poniżej 18 lat, a liczba seniorów powyżej 80 lat będzie wyższa niż liczba niemowląt.

W Polsce spadek populacji już trwa, a w 2030 r. liczba mieszkańców spadnie z obecnych 38,7 mln do 37,29 mln. Dziesięć lat później będzie to 35,29 mln, w 2050 r. – 32,4 mln, a w 2075 r. w Polsce będzie mieszkało 25,69 mln osób. Natomiast pod koniec wieku liczba ludności może wynieść 19,33-19,43 mln. Dodatkowo będzie wówczas tylko 8 mln Polaków w wieku produkcyjnym, czyli 20-64 lata, trzy raz mniej niż obecnie.

– Kiedy liczba pracujących będzie spadać, w najbliższej dekadzie będzie bardzo szybko przybywać seniorów – zwraca uwagę Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej. Konieczne będą więc zmiany i ułatwienia dla młodych rodzin. – Wsparcie państwa powinno iść przede wszystkim na młodych i rodziny. Czyli np. TAK dla wsparcia dostępnych mieszkań. TAK dla żłobków. Natomiast bardzo ostrożnie z kolejnymi dodatkami emerytalnymi i rentowymi. Seniorzy potrzebują młodszych pokoleń – bo bez nich emerytury (należne i wypracowane ciężką pracą) byłyby tylko pustym zapisem na papierze – podkreśla. W jej ocenie istotne będą też inwestycje infrastrukturalne, aktywizacja zawodowa oraz mądra i bezpieczna polityka migracyjna.

Również Mateusz Łakomy, ekspert do spraw demografii, autor książki "Demografia jest przyszłością", uważa, że potrzebne są rozwiązania systemowe. W jego ocenie na złą sytuację demograficzną Polski wpływają czynniki strukturalne i czynniki związane z wydarzeniami ostatnich lat. Pierwsze z nich to wysoka na korzyść kobiet różnica w wykształceniu między kobietami a mężczyznami, powszechność umów na czas określony oraz trudności w dostępie do mieszkań i zbyt mała ich powierzchnia. Wszystko to tworzy barierę dla powstawnia nowych związków, burzy poczucie bezpieczeństwa, a także zniechęca do posiadania dzieci. Z kolei wśród czynników związanych z wydarzeniami ekspert wymienia głównie pandemię. – Najważniejszą przyczyną tak głębokiego spadku dzietności w ostatnich latach był COVID-19, a tak naprawdę lockdown, który spowodował, że przez zamknięcie ludzi przez kilka miesięcy w domach w Polsce nie powstał szereg związków, które przekształciłyby się z czasem w zaangażowane związki i małżeństwa, które miałyby dzieci – wyjaśnia Mateusz Łakomy.

Przyczyną niskiej rozrodczości w Polsce są też zdaniem eksperta polityki nieplanowe państwa, czyli działania, które zazwyczaj nieintencyjnie, a nawet bez świadomości decydentów wpływają negatywnie na chęć i możliwość posiadania dzieci. – Realizacja różnych polityk służących np. wzrostowi gospodarczemu wpływa na dzietność. Przykładowo umożliwianie nadmiernego zatrudniania na czas określony lub umowy cywilnoprawne czy poddanie rynku mieszkaniowego w pełni mechanizmom rynkowym, umożliwiającym traktowanie ich jako długofalową inwestycję, zmniejszając ich dostępność dla młodych dorosłych – tłumaczy.

Jak wskazuje Mateusz Łakomy, trzeba myśleć systemowo, a wśród najważniejszych obszarów jest wyrównywanie poziomu wykształcenia wśród kobiet i mężczyzn, zwiększanie stabilności zatrudnienia, w szczególności ludzi młodych, wsparcie finansowe w ciągu pierwszych trzech lat po urodzeniu dziecka jak np. wprowadzany aktualnie program "Aktywny rodzic", a także zwiększanie dostępności mieszkań na własność dla młodych dorosłych. Potrzebne są też działania w zakresie wyraźnego zwiększenia higieny cyfrowej". – Nadmierne korzystanie z internetu powoduje osłabienie zdolności do budowania relacji m.in. poprzez mniejszą interakcję z rówieśnikami oraz pogorszenie dobrostanu psychicznego – zaznacza ekspert.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka