
Premier Donald Tusk ogłosił rekonstrukcję rządu, zmniejszając liczbę resortów z 26 do 21. Kluczowym elementem zmian jest utworzenie dwóch dużych ministerstw: Ministerstwa Finansów i Gospodarki i Ministerstwa Energii. Jednocześnie zlikwidowane zostanie Ministerstwo Przemysłu.
Ministerstwo Finansów i Gospodarki ma być historycznym połączeniem decyzji gospodarczych i finansowych w jednym miejscu. Premier Donald Tusk podkreślił strategiczne znaczenie tego posunięcia dla budowania spójnego centrum finansowo-gospodarczego. Pokieruje nim Andrzej Domański. Natomiast Ministerstwo Energii obejmie rozproszone dotychczas kwestie energetyczne, w tym energetykę jądrową i odnawialne źródła energii. Resortem będzie kierował Miłosz Motyka. Jego zadaniem będzie ujednolicenie polityki energetycznej kraju i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. Zapowiedziano też koniec Ministerstwa Przemysłu, które istniało niecałe półtora roku i miało swoją siedzibę w Katowicach. Odpowiadało ono za transformację energetyczną, górnictwo, ropę, gaz i politykę jądrową. Jego kompetencje przejmie nowo powołany resort energii.
Choć rząd zapowiada usprawnienie procesów decyzyjnych i większą efektywność, eksperci Konfederacji Lewiatan podchodzą do zmian ze sceptycyzmem, podkreślając, że sama zmiana struktury rządu nie rozwiąże kluczowych problemów. Krzysztof Kajda, zastępca dyrektora generalnego i szef pionu ekspertyzy Konfederacji Lewiatan, uważa, że połączenie resortów w jeden superresort finansowo-gospodarczy, choć jest "jakimś pomysłem", nie gwarantuje rozwiązania problemu braku odpowiedzialności i koordynacji polityki gospodarczej rządu. – Samo mianowanie nowych ministrów oraz zmiany w strukturze rządu bez przedstawienia wizji spójnej polityki gospodarczej i jasno określonych celów to zdecydowanie za mało. Oczekujemy od rządu konkretnej strategii działania w tej kwestii – zaznacza.
Mariusz Zielonka, główny ekonomista Lewiatana, dodaje, że nowy resort może usprawnić przepływ informacji, ale niekoniecznie poprawi skuteczność rządzenia na etapie wypracowywania strategii. – Obszary wewnętrznego sporu koalicji, takie jak mieszkalnictwo, rynek pracy czy finanse publiczne nadal będą miały własnych szefów i ich odrębne wizje na tworzenie polityki. Dlatego widząc nieskuteczność rządu, ścieranie się kilku wizji polityki gospodarczej, od dawna apelujemy o powołanie wicepremiera ds. gospodarczych, który koordynowałby prace poszczególnych resortów, a także utworzenie Rady Gospodarczej, która byłaby ciałem doradczym dla premiera i forum dialogu między rządem a biznesem – wskazuje ekspert.
Natomiast Paulina Grądzik, zastępczyni dyrektora departamentu energii i zmian klimatu Konfederacji Lewiatan, pozytywnie ocenia ideę jednego resortu energii, podkreślając jego znaczenie dla gospodarki i wyzwań związanych z transformacją energetyczną. – Premier nie potwierdził jednak na ten moment zmiany ustawy o działach administracji rządowej, w związku z czym skupienie całej energetyki w jednym resorcie nie nastąpi. Odnawialne źródła energii należące do działu „klimat” będą w innym resorcie niż dział „energia”. Jeden resort skupiony kompleksowo na kwestiach związanych z energetyką byłby dobrym ośrodkiem zarządczym, zwłaszcza w obliczu transformacji energetycznej i czekających nas wyzwań – podkreśla.
Czytaj także: Ministerstwo Przemysłu zlikwidowane po półtora roku istnienia
fot. pexels.com
oprac. /kp/