• +48 502 21 31 22

Zleceniobiorcy zyskają nowe prawa, a pracodawcy nowe obowiązki

Zmiany w przepisach mają wyrównać prawa pracowników, ale przedsiębiorcy obawiają się wzrostu kosztów, biurokracji i ryzyka błędnych decyzji PIP.

Zleceniobiorcy zyskają nowe prawa, a pracodawcy nowe obowiązki

Prawie 1,4 mln osób w Polsce utrzymuje się wyłącznie z umów zlecenia lub podobnych form współpracy. Od 1 stycznia 2026 r. okresy pracy na takiej umowie będzie można zaliczyć do stażu pracy, co przełoży się m.in. na wymiar urlopu. Tego samego dnia Państwowa Inspekcja Pracy zyska nowe uprawnienia – będzie mogła natychmiast przekształcać umowy cywilnoprawne w etaty. Może to oznaczać wyzwania dla firm, które opierają działalność na współpracy ze zleceniobiorcami.

W marcu bieżącego roku 1,394 mln osób utrzymywało się wyłącznie z pracy na zleceniu lub zbliżonych formach zatrudnienia, co stanowi wzrost o 5,5% w porównaniu z 2024 r. Od 1 stycznia 2026 r. nowelizacja przepisów pozwoli na wliczanie okresu takiej pracy do stażu pracy, od którego zależą m.in. prawo do urlopu wypoczynkowego, dodatek stażowy czy nagroda jubileuszowa. Ustawa ta wejdzie w życie dla sektora prywatnego pół roku po jej ogłoszeniu, stanowiąc dla zatrudnionych długo wyczekiwany krok w kierunku większej stabilności i formalnego uznania ich pracy. Jednocześnie dla pracodawców będzie to oznaczało dodatkowe obowiązki związane m.in. z aktualizacją danych kadrowych i bieżącym śledzeniem uprawnień urlopowych.

Jeszcze większym wyzwaniem dla przedsiębiorców może okazać się zapowiadane uprawnienie dla Państwowej Inspekcji Pracy, które pozwoli na natychmiastowe przekształcanie umów zlecenia w umowy o pracę, jeśli kontrolerzy stwierdzą istnienie ku temu podstaw. Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres, zauważa, że to krok w stronę większej sprawiedliwości dla zleceniobiorców, ale jednocześnie niesie ryzyko niepewności i napięć na rynku. W jej ocenie wielu pracodawców może mieć trudność z dostosowaniem się do nowych zasad. – Zwłaszcza mniejsze firmy, które nie dysponują rozbudowanymi działami HR ani zapleczem prawnym, mogą odczuć te zmiany szczególnie mocno. Wprowadzenie nowych procedur i kontrolowanie zgodności zatrudnienia z przepisami będzie dla nich nie tylko organizacyjnym, ale też finansowym wyzwaniem – uważa ekspertka.

Największa grupa zleceniobiorców jest zatrudniona w sektorach administracji i działalności wspierającej (21,8%), przetwórstwa przemysłowego (10,8%), handlu (10,7%), opieki zdrowotnej (10,2%) oraz budownictwa (8,3%). Na końcu listy znalazły się energetyka i górnictwo. Istnieją branże, w których udział osób pracujących na zleceniu przekracza połowę wszystkich zatrudnionych – w administracji i działalności wspierającej 80% osób pracuje na zleceniu, w zakwaterowaniu i gastronomii 61,6%, a w rolnictwie, leśnictwie, łowiectwie i rybactwie – 59%. Mediana wieku zleceniobiorców to 42 lata, a dominującą grupę stanowią millenialsi i pokolenie X. Pomimo popularności zleceń w niektórych branżach umowa o pracę pozostaje filarem polskiego rynku pracy. Z analiz Grupy Progres wynika, że 61% aktualnych ofert pracy dotyczy właśnie etatów, podczas gdy 39% obejmuje umowy cywilnoprawne lub kontrakty B2B. Dostęp do umowy o pracę nie jest jednak równy dla wszystkich – najczęściej oferowany jest prezesom (48,7%) oraz specjalistom (44,2%) i kierownikom (45,5%), natomiast najrzadziej praktykantom i stażystom (23%).

Eksperci zwracają uwagę, że chociaż umowa o pracę gwarantuje pracownikom szersze prawa i lepszą ochronę, wybieranie przez firmy innych form współpracy nie zawsze jest próbą nadużycia – taka decyzja bywa podyktowana specyfiką branży, charakterem wykonywanych zadań lub po prostu chęcią zapewnienia większej elastyczności zarówno pracodawcy, jak i zleceniobiorcy. Liczba nadużyć w stosowaniu umów cywilnoprawnych systematycznie spada. W 2024 r. PIP zakwestionował 3,6% z blisko 39 tys. skontrolowanych umów, co jest spadkiem w porównaniu do 4,5% w 2023 r.

Magda Dąbrowska zwraca też uwagę na wątpliwości co do konstrukcji prawnej nowych przepisów. – Projekt zakłada m.in., że stroną postępowania sądowego będzie pracodawca, osoba współpracująca oraz Główny Inspektor Pracy, a właściwość sądu ustalana ma być według siedziby okręgowego inspektora, który sam nie jest stroną postępowania. Przepisy przewidują zakaz zawierania ugody w sprawach odwołań od decyzji stwierdzających istnienie stosunku pracy — nawet jeśli wszystkie strony, w tym sąd, uznają to za zasadne. Tylko sąd drugiej instancji będzie mógł uchylić decyzję PIP, co – podobnie jak w sprawach z ZUS – może prowadzić do przewlekłości postępowań. Dodatkowo czas na odwołanie od decyzji wynosi zaledwie siedem dni, niezależnie od liczby osób objętych decyzją, a przepisy nie przewidują zwrotu kosztów dla przedsiębiorcy, zleceniobiorcy ani osoby prowadzącej działalność gospodarczą w przypadku wygranej w sądzie. Po latach, gdy strona pracownicza i pracodawcy zwykle stali po przeciwnych stronach, tym razem obie zgadzają się co do jednego — nowe przepisy wymagają dopracowania. Ich intencja jest dobra, ale wykonanie może wprowadzić chaos – podsumowuje ekspertka.

fot. pexels.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka