Od 27 marca obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna obejmuje także pracowników delegowanych wracających zza granicy. Ustawa zasiłkowa, zmieniona przez tarczę, stanowi, że pracownikowi przysługuje zasiłek chorobowy ze względu na niemożność wykonania pracy z powodu obowiązku kwarantanny. Z drugiej strony przepisy wskazują, że zasiłek nie przysługuje, gdy ktoś zachowuje prawo do wynagrodzenia.
- Delegowani wracają „na tarczy”, do której wkradł się błąd. Przewidziano w niej prawo do zasiłku chorobowego dla pracowników poddanych kwarantannie, ale w praktyce nikt go nie otrzyma. Nikt, prócz tych kilku osób, które zdążyły już przechorować 33 dni przed kwarantanną. To uderzy we wszystkie firmy, ale najbardziej w te, w których 100 proc. załogi będzie musiała pozostać w domach. Tysiące przedsiębiorstw upadnie – powiedział dla pulsHR Marek Benio, wiceprezes Inicjatywy Mobilności Pracy.
Taka sytuacja to wynik znoszących się wzajemnie przepisów. Ustawa zasiłkowa stanowi, że pracownikowi przysługuje zasiłek chorobowy ze względu na niemożność wykonania pracy z powodu obowiązku kwarantanny, zaś inne przepisy wskazują, że zasiłek nie przysługuje, gdy ktoś zachowuje prawo do wynagrodzenia. Takie prawo, według Kodeksu Pracy, zachowuje każda osoba przebywająca na zwolnieniu lekarskim przez 33 dni w ciągu roku kalendarzowego (chyba, że ukończyła 50 lat, wówczas przez 14 dni). W praktyce oznacza to, że prawie każdemu, kto zostanie poddany kwarantannie należy się wynagrodzenie chorobowe, a nie zasiłek.
źródło: pulsHR