Firmy zajmujące się wyspecjalizowanym odbiorem odpadów zauważają, że w ostatnim czasie śmieci z polskich domów jest coraz mniej. Najszybciej znikają te, które są łatwopalne i wysokokaloryczne. Może to oznaczać, że wielu Polaków zaczęło nimi ogrzewać swoje domy.
Jak mówi Jolanta Jankowska, regionalny dyrektor Alba Region Południe, w ostatnich miesiącach obserwowany jest niepokojący trend dotyczący spadku ilości odpadów zbieranych selektywnie, a zwłaszcza takich, które mają odpowiednią wartość opałową. Oddziały firmy zajmują się odbiorem odpadów takich miastach jak Chorzów, Zabrze, Wrocław czy Wałbrzych. Według dziennika "Rzeczpospolita" w innych częściach Polski widać jednak podobne zjawisko. Największe spadki dotyczą odpadów łatwopalnych, takich jak papier, gabaryty z drewna i materiałów drewnopochodnych oraz plastik. Potwierdzają to urzędnicy samorządowi i aktywiści zajmujący się walką ze smogiem.
– Część gmin donosi o tym, że ilość odpadów trafiających na wysypiska jest mniejsza niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Słyszymy też, że na przykład tak zwane gabaryty trafiają rzadziej na wysypiska. Można podejrzewać, że te odpady będą spalane – mówi Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.
Zmniejszenie ilości śmieci odbieranych przez specjalistyczne firmy może mieć też inne wytłumaczenie. Kryzys sprawił, że zaczęliśmy mniej kupować, a co za tym idzie, produkujemy też mniej odpadów.
Na początku września podczas spotkania w Nowym Targu prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że "trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami i podobnymi szkodliwymi rzeczami". Prezes PiS odpowiadał tak na pytanie o drogi węgiel i gaz oraz rygorystyczne przepisy antysmogowe. – Polska musi być ogrzana – podkreślił.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/