Zaległości w nauce wywołane lekcjami na odległość nie są problemem tylko na tu i teraz dla uczniów. Mogą mieć potężne przełożenie na rynek pracy i PKB – ostrzegają eksperci w raporcie o ekonomicznych skutkach zamknięcia szkół podczas pandemii.
Badania PISA mierzą postępy 15-latków w takich porównywalnych dziedzinach, jak matematyka, czytanie ze zrozumieniem i nauki przyrodnicze. Wyniki warszawskich uczniów, którzy przed pandemią należeli do światowej czołówki, wypadły w 2021 r. o ok. 20–40 pkt. słabiej na skali PISA niż w badaniach przedpandemicznych. Jak wyjaśniają eksperci, to strata, która przekłada się na równowartość około dwóch zaprzepaszczonych lat edukacji.
Dr Tomasz Gajderowicz, współautor badań z Evidence Institute i Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że z dużym prawdopodobieństwem w mniejszych miastach i na wsiach luka edukacyjna jest jeszcze większa, szczególnie w samorządach, gdzie nie wszyscy mieli odpowiedni sprzęt czy internet. Mechanizm przełożenia się luki edukacyjnej na gospodarkę i zarobki wynika natomiast wprost z produktywności – niższy poziom kapitału ludzkiego w gospodarce, który buduje się poprzez edukację, oznacza nieco niższą produktywność i mniej efektywne działanie na rynku pracy.
Autorzy raportu zaznaczają, że negatywne skutki spowoduje też reforma edukacji z 2016 r., w wyniku której zmniejszono o rok czas wspólnej edukacji ogólnokształcącej dla wszystkich. Dziś po szkole podstawowej szybciej dochodzi do rozwarstwienia. W poprzednim systemie 15-latkowie byli w III klasie gimnazjum, po której dopiero dokonywali wyborów różnorodnych ścieżek edukacyjnych. Dziś uczniowie w tym wieku wybór mają za sobą i już są rozproszeni w szkołach branżowych, liceach i technikach.
Poproszone o ocenę raportu Ministerstwo Edukacji nie zgadza się z tak radykalną diagnozą postawioną przez autorów opracowania. – MEiN podjęło wiele działań mających na celu zmniejszenie negatywnych skutków pandemii dla uczniów, np. poprzez dodatkowe godziny zajęć, które mogły realizować szkoły, w tym zajęcia edukacyjne, sportowe, a także w zakresie zwiększonej pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Celem, który przyświeca wszystkim tym działaniom, jest realne dobro uczniów, a nie jedynie aspekt utylitarny, który polegałby na sprowadzeniu całej edukacji do kwestii związanych z rynkiem pracy i zatrudnieniem – podkreśla Adrianna Całus-Polak, rzeczniczka MEiN.
fot. freepik.com
oprac. /kp/