• +48 502 21 31 22

Edukacja nie nadąża za zmianami technologicznymi i potrzebami rynku pracy

W ciągu dekady wiele dzisiejszych zawodów zniknie, a wzrośnie zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną kadrę techniczną do obsługi zaawansowanych technologii.

Edukacja nie nadąża za zmianami technologicznymi i potrzebami rynku pracy

W obliczu błyskawicznie postępujących zmian technologicznych polskie szkolnictwo ewoluuje zbyt wolno, a wiedza szybko staje się przestarzała. Natomiast w województwie śląskim brakuje przede wszystkim pracowników w zawodach niewymagających wyższego wykształcenia. To niektóre z wniosków debaty "Edukacja dla gospodarki" zorganizowanej w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, podczas której eksperci pochylili się nad kluczowym zagadnieniem kształcenia i kadr dla zmieniającej polskiej się gospodarki.

Aż 88% Polaków wierzy w wartość wykształcenia, a zdecydowana większość rodziców pragnie dla swoich dzieci co najmniej wyższego wykształcenia – wynika z sondażu CBOS. Do tego ponad połowa badanych uważa, że dyplom uczelni wyższej ma dużą wartość na rynku pracy. Krzysztof Mendrok, prorektor ds. kształcenia Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, komentując te dane, zauważył, że Polska pod względem odsetka osób z wyższym wykształceniem wypada nieco powyżej średniej europejskiej. Dodał jednak, że obserwuje się pewną zmianę trendu, a "moda na niestudiowanie" staje się coraz bardziej widoczna wśród młodzieży. – Musimy troszeczkę przemodelować system edukacyjny, żeby zachęcić młodych ludzi do zawodów technicznych. Sytuacja się zmienia – nie każdy uważa, że musi mieć wyższe wykształcenie – podkreślił. Potwierdza to raport BIG InfoMonitor, z którego wynika, że w 2024 r. tylko 56% maturzystów planowało studia, podczas gdy w 2018 r. odsetek ten wynosił aż 95%. Ekspert zwrócił też uwagę na nadchodzący kryzys demograficzny, który dotknie uczelnie powstałe w okresie wzrostu. Dodatkowo postępująca automatyzacja i robotyzacja w połączeniu z rozwojem sztucznej inteligencji stawiają nowe wyzwania przed rynkiem pracy. Prognozuje się, że w ciągu dekady wiele dzisiejszych zawodów zniknie, a wzrośnie zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowaną kadrę techniczną do obsługi zaawansowanych technologii. W tym kontekście zdaniem Krzysztofa Mendroka kluczowa staje się dywersyfikacja szkolnictwa wyższego.

Michał Mazur z Our Future Foundation podkreślił, że młodzi ludzie coraz częściej czują, iż system edukacji nie nadąża za dynamicznymi zmianami i nie dostarcza im kompetencji niezbędnych do funkcjonowania w nowoczesnym świecie. Uczniowie i studenci samodzielnie zdobywają wiedzę i rozwijają umiejętności, często wyprzedzając w tym dorosłych. – Według badania OECD Future of Education and Skills 65% dzieci rozpoczynających szkołę podstawową będzie pracowało w zawodach, które dzisiaj nie istnieją. Tymczasem programy, które są oferowane w ramach obowiązkowej edukacji, nadal w dużej mierze opierają się na modelu z XX w., opartym na odtwórczości, testach i niskim poziomie sprawczości – zaznaczył Michał Mazur.

W ocenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego Marcia Kulaska reforma jest niezbędna, opowiada się jednak za "podrasowaną" ewolucją, a nie rewolucją. Wskazał, że czas na gruntowne zmiany jest ograniczony. – Nie należy wykluczać mniejszych uczelni, żeby one mogły zareagować na potrzeby lokalnych rynków, dlatego też mówimy o łączeniu się uczelni, zbieraniu w większą całość. Dzięki temu łatwiej będą mogły zareagować na potrzeby lokalne. Niektóre kierunki i dyscypliny muszą ewoluować i zmienić się, żeby zareagować na bieżącą potrzebę. Trzeba to zrobić naprawdę mądrze – podkreślił.

Jedna z przedstawicielek biznesu, Anna Karyś-Sosińska z Budimeksu, zaznaczyła, że firmy cenią praktyczne doświadczenie, a postawienie na laboratoria i zajęcia praktyczne w polskich szkołach i uczelniach jest krokiem w dobrym kierunku. Podkreśliła także znaczenie znaczenie pracowników fizycznych. – Mieliśmy do czynienia z historyczną liczbą otwartych rekrutacji dla pracowników fizycznych. To mówi samo za siebie. Tych pracowników jest na rynku coraz mniej, a ich kompetencje nie zostaną nigdy w pełni zastąpione przez maszyny. Roboty będą wspierać pracę, usprawniać procesy i podnosić efektywność, ale nadal potrzebni będą ludzie wykonujący pracę fizyczną – wskazała. Dodała, że w przyszłości niezbędna będzie nie tylko wiedza techniczna, ale także kompetencje miękkie oraz związane z nowymi technologiami i cyberbezpieczeństwem.

Również Anna Szybist z Comarchu wskazała, że studenci odbywający staże i praktyki zyskują znaczną przewagę na rynku pracy. – Zapytałam naszych studentów, którzy zaczynali u nas jako stażyści, a teraz są pracownikami, czego im brakowało w edukacji na uczelniach. Odpowiedzieli, że z jednej strony otrzymali solidne wykształcenie na uczelniach technicznych, choć programy, na których pracowali, różniły się w zależności od uczelni. Potrafili się jednak szybko wdrożyć po kilku miesiącach pracy w innych programach. Niemniej przyznali, iż brakowało im zajęć wdrożeniowych. Mówili, że nie potrafiliby wprowadzić rozwiązania dla klienta tak skutecznie, jak zobaczyli to później, będąc już na stażu – wyjaśniła. W jej ocenie podział na humanistów i techników zaczyna znikać, a ważne są głównie umiejętności związane z zarządzaniem projektami i kompetencje miękkie. Dodatkowo wiedza staje się nieaktualna już po pięciu latach, a zmiany technologiczne zachodzą bardzo szybko.

Natomiast Aneta Szczesna-Kowalska z Unomitu i Katarzyna Socha z grupy PBI zgodnie podkreśliły, że współpraca biznesu z uczelniami jest nie tylko korzystna, ale wręcz niezbędna. Organizowanie płatnych staży i praktyk pozwala firmom pozyskać młodych, zaangażowanych pracowników, a studentom zdobyć cenne doświadczenie i umiejętności. Katarzyna Socha zwróciła uwagę na potrzebę badania kompetencji studentów i dostarczania im informacji o kluczowych umiejętnościach poszukiwanych na rynku pracy. Jej zdaniem zmiany w systemie edukacji muszą przyspieszyć, aby nadążyć za dynamicznie zmieniającym się światem. – Wkrótce wyjdą ze szkół podstawowych uczniowie, którzy będą pracować w zawodach, jakie jeszcze nie istnieją, dlatego tradycyjne podejście do edukacji nie będzie wystarczające. Wiedza bardzo szybko się dezaktualizuje, więc powinniśmy skupić się na kompetencjach, a nie tylko na teorii – wskazała.

Grzegorz Sikorski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, poinformował, że w województwie śląskim brakuje głównie pracowników w zawodach niewymagających wyższego wykształcenia, takich jak elektrycy, murarze, opiekunowie czy sprzedawcy. Często pracodawcy rekrutujący na takie stanowiska preferują absolwentów studiów, co prowadzi do marnowania publicznych środków zainwestowanych w ich edukację. – Jest to nagminna sytuacja, szczególnie po uczelniach prowincjonalnych, poza głównymi ośrodkami miejskimi, gdzie uczelnie jak tlenu potrzebują studentów, żeby przeżyć, co niestety obniża jakość kształcenia – podkreśla. Ekspert wskazał również na niedopasowanie kompetencyjne i postawę młodych ludzi. – Młodzież nie pójdzie do pracy tam, gdzie trzeba się ubrudzić i zmęczyć. To są czynniki, których unikają, bez względu na wynagrodzenie. Chętniej wybiorą pracę w firmie, która dobrze się prezentuje, nawet poniżej swoich kwalifikacji, żeby tylko nie wstydzić się. Nie pójdą z kolei do firmy, która zapłaci dobre pieniądze i zapewni im przyszłość zawodową, ale nie wygląda ona zbyt dobrze i młodzi będą wstydzić się przyznać, że tam pracują – podsumował Grzegorz Sikorski.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka