
Marcin Koza, właściciel rybnickiego klubu Face2Face, został uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Rybniku od zarzutu sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób poprzez otwarcie lokalu w trakcie obostrzeń pandemicznych w 2021 r. Wyrok ogłoszono 31 lipca.
Prokuratura oskarżyła Marcina Kozę o naruszenie art. 165 § 1 pkt. 5 Kodeksu karnego, który dotyczy „sprowadzenie stanów powszechnie niebezpiecznych dla życia lub zdrowia”. Groziło mu za to do ośmiu lat więzienia. Zarzuty dotyczyły organizacji wydarzeń w klubie między 23 stycznia a 5 lutego 2021 r. mimo obowiązujących zakazów działalności i decyzji sanepidu. Według aktu oskarżenia w imprezach miało wziąć udział co najmniej 224 osoby – bez maseczek, dystansu społecznego i weryfikacji zdrowotnej, a działania te miały na celu kontestację restrykcji pod hasłami „strajk przedsiębiorców, wolność, godność, własność”.
Marcin Koza konsekwentnie nie zgadzał się z zarzutami, argumentując, że ówczesne przepisy były niezgodne z konstytucją i stosowane wybiórczo. Wskazywał na przykład na imprezę sylwestrową TVP, w której miało uczestniczyć 2,5 tys. osób. Podkreślał również, że w klubie stosowano środki ochrony przed zakażeniem COVID-19.
Prokuratura domagała się skazania właściciela klubu, twierdząc, że sprowadził niebezpieczeństwo w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych, czyli w czasie stanu epidemii. W trakcie procesu przesłuchano Marcina Kozę, interweniujących policjantów i przedstawicieli różnych instytucji.
Sędzia Barbara Wajerowska-Oniszczuk, ogłaszając uzasadnienie wyroku, stwierdziła, że prokurator nie zdołał przełamać zasady domniemania niewinności. Podkreśliła, że sprawa była nietypowa i wymagała szczegółowej analizy. Sąd zwrócił uwagę na podnoszoną przez obronę kwestię wadliwości i niekonstytucyjności ówczesnego prawa, choć zaznaczył, że nie była to kwestia pierwszorzędna w kontekście kwalifikacji prawnej zarzutu. Najważniejszym elementem uzasadnienia było stwierdzenie, że prokuratura nie przedstawiła dowodów na to, że w klubie Face2Face w okresie objętym zarzutem znajdowała się osoba z aktywnym wirusem, która mogła zarażać innych. Sędzia podkreśliła, że do uznania przestępstwa konieczne jest wykazanie realnego zagrożenia rozprzestrzenianiem się choroby. – W trakcie imprez mogło dojść do zagrożenia epidemiologicznego, ale do niego nie doszło – podkreślił jeden z biegłych.
Sąd podkreślił również, że w styczniu 2021 r. liczba zakażeń w powiecie rybnickim malała i nie odnotowano większych wzrostów, które korelowałyby z terminami otwarcia klubu. – Powiat rybnicki w grudniu 2020 r. miał najwyższy wskaźnik zachorowalności – 8,05 na 10 tys. mieszkańców. W styczniu sytuacja zaczęła się poprawiać, a dane nie wskazują, by imprezy w Face 2 Face znacząco wpłynęły na pogorszenie sytuacji epidemiologicznej – wskazała sędzia Barbara Wajerowska-Oniszczuk.
Zgodnie z zasadą, że wszelkie wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego, Marcin Koza został uniewinniony.
Marcin Koza po wyjściu z sali sądowej wyraził ulgę i radość, mówiąc, że „wygrało prawo, a nie chaos”. Podkreślił, że klub otworzył zgodnie z prawem, a brak środków do życia w czasie pandemii był głównym motywem jego działania, ponieważ Face2Face było jego jedynym źródłem utrzymania. Wyraził nadzieję, że wyrok będzie precedensem dla innych przedsiębiorców. Skarb Państwa będzie musiał zwrócić mu koszty związane z pracą adwokata.
Również adwokat Anna Radejewska nie kryła zadowolenia z wyroku, podkreślając, że „sprawiedliwości stało się zadość” i prokuratura „nie obroniła swojego aktu oskarżenia”. Wyraziła nadzieję, że ten wyrok będzie brany pod uwagę w podobnych postępowaniach.
Wyrok nie jest prawomocny, co oznacza, że Prokuratura Okręgowa w Gliwicach ma prawo do złożenia apelacji.
fot. Włodzimierz Skalik/Facebook
oprac. /kp/