Dziś 4 grudnia – dzień, w którym Śląsk tradycyjnie budzi się przy dźwiękach orkiestr dętych. Barbórka to czas uroczystych akademii, mundurów, odznaczeń i życzeń składanych całej górniczej braci. Jednak w tym roku zamiast hucznego świętowania sukcesów dominującym nastrojem jest niepewność. Branża wydobywcza znajduje się w krytycznej sytuacji finansowej, a oczy tysięcy pracowników zwrócone są w stronę Warszawy, gdzie ważą się losy nowelizacji ustawy górniczej.
Jeszcze trzy lata temu, w obliczu kryzysu energetycznego wywołanego wojną w Ukrainie, polski węgiel był towarem deficytowym i niezwykle pożądanym. Dziś tamta koniunktura jest już tylko wspomnieniem. Sytuacja producentów "czarnego złota" pogarsza się z roku na rok. Zlecony przez rząd import, spadek popytu ze strony elektrowni i ciepła zima sprawiły, że przy kopalniach rosną zwały niesprzedanego surowca – pod koniec października leżało tam prawie 5,2 mln ton węgla. Niskie ceny i ograniczona sprzedaż generują wielomiliardową lukę w budżetach spółek, którą do tej pory zasypywano oszczędnościami lub środkami publicznymi.
W tym roku najlepszym prezentem, na jaki liczy branża, nie są medale, lecz wejście w życie nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. Projekt, nad którym prace trwają w parlamencie, może być ratunkiem m.in. dla Polskiej Grupy Górniczej. Związkowcy i zarząd PGG alarmują, że jeśli nowe przepisy nie wejdą w życie 1 stycznia nadchodzącego roku, spółce grozi upadłość. Już 20 stycznia przypada bowiem termin spłaty gigantycznych zobowiązań wobec ZUS i PFR w wysokości 2,5 mld zł. Nowelizacja ma ten termin odsunąć.
Ustawa jest kluczowa także z perspektywy samych pracowników. Ma ona umożliwić uruchomienie osłon socjalnych – w tym urlopów górniczych – dla osób odchodzących z pracy w wyniku likwidacji kopalń lub ich części. Szacuje się, że w najbliższym czasie z takich urlopów w PGG, Węglokoksie Kraj i Południowym Koncernie Węglowym skorzysta ok. 3,5 tys. górników dołowych i 240 pracowników przeróbki. Proces ten jest nieuchronny. Z dniem 1 stycznia ruszyć ma likwidacja kopalni Bobrek, a w PGG planowane jest łączenie ruchów Bielszowice i Halemba.
Tegoroczna Barbórka jest też ciężka dla pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej. JSW, będąca największym w Europie producentem węgla koksowego, zmaga się z potężnymi stratami finansowymi. Fundusz stabilizacyjny spółki, w którym jeszcze w marcu ubiegłego roku było 5,7 mld zł, stopniał do zaledwie 100 mln zł. W efekcie zarząd podjął decyzję o cięciach – tegoroczne nagrody z okazji Dnia Górnika zostały wypłacone jedynie w wysokości 30% należnych świadczeń.
W JSW trwa również restrukturyzacja zatrudnienia. Spółka, która została "rzutem na taśmę" dołączona do rządowego projektu nowelizacji ustawy, liczy na objęcie pakietem osłonowym ok. 3 tys. swoich pracowników. Zniesiono już gwarancje zatrudnienia dla części administracji.
W jeszcze trudniejszym położeniu znaleźli się górnicy z prywatnej kopalni PG Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Właściciel zakładu ogłosił zwolnienia grupowe obejmujące ponad 750 osób. Mimo apeli związkowców i części posłów Ministerstwo Energii wskazało, że jako podmiot prywatny kopalnia ta nie może liczyć na taką samą pomoc publiczną jak spółki skarbu państwa.
Tegoroczne święto odbywa się w cieniu złych wyników finansowych całego sektora. Według danych Agencji Rozwoju Przemysłu w ciągu 10 miesięcy tego roku wielkość krajowego wydobycia węgla wyniosła ok. 35,3 mln ton. W 2024 r. było to 36,3 mln, w 2023 r. 39,7 mln ton, a w 2022 r. – 43,8 mln ton. Sprzedaż węgla odnotowano na poziomie ok. 35 mln ton w porównaniu do 34,3 mln w 2024 r., 37,7 mln ton w 2023 r. i ok. 44,2 mln ton w 2022 r. Po trzech kwartałach 2025 r. polskie górnictwo zanotowało stratę netto przekraczającą 6 mld zł. Wydobycie spada, koszty rosną, a rentowność sprzedaży jest na minusie. W ocenie skutków wspomnianej nowelizacji ustawy oszacowano, że koszt likwidacji kopalń węgla kamiennego w ciągu najbliższej dekady wyniesie 11,275 mld zł.
W tym czasie w 17 polskich kopalniach wydobyto łącznie 30,8 mln ton węgla. Główny udział w tej puli miał surowiec energetyczny (21,8 mln ton), a uzupełnił go węgiel koksowy (9 mln ton). Branża zatrudniała 71,7 tys. pracowników, co oznacza ubytek trzech tysięcy osób względem roku ubiegłego. Przeciętne wydobycie przypadające na jednego pracownika wyniosło 449 ton.
Dlatego tegoroczne "Szczęść Boże", które dzisiaj wybrzmiewa na Śląsku, ma wymiar szczególny. To nie tylko tradycyjne pozdrowienie, ale przede wszystkim życzenie przetrwania najtrudniejszego od lat okresu transformacji, który dotyka tysiące śląskich rodzin.
fot. arch. red.
oprac. /kp/











