W ostatnich latach wzrasta liczba osób, które uznane są za neuroróżnorodne, czyli z dysleksją, dyskalkulią, w spektrum autyzmu czy z ADHD. Nadal jednak brakuje w Polsce badań mówiących o tym, jak one radzą sobie na rynku pracy.
Jako neuroróżnorodne określa się osoby, których systemy neurologiczne inaczej przetwarzają informacje, niż ma to miejsce u osób neurotypowych. Jak wyjaśniła dr hab. Katarzyna Śledziewska, dyrektor DELab Uniwersytetu Warszawskiego, posiadają one różnego rodzaju deficyty związane są z neuroróżnorodnością. Zwróciła uwagę, że rynek pracy powoli przystosowuje się do potrzeb tej grupy ludzi, ale niezbędna jest zmiana kultury organizacyjnej. Zaznaczyła, że kluczowe jest to, by liderzy byli świadomi tego, w jaki sposób rozmawiać z osobami neuroróżnorodnymi. Bywa też, że sami nimi są, ale nie ujawniają tego w obawie o to, że będą uważani za mniej wiarygodnych. – Wzrasta nasza wiedza, wrażliwość, otwartość. Stąd też widzimy, że coraz więcej jest osób neuroróżnorodnych wśród nas – oceniła.
Zapytana o to, jak radzą sobie na polskim rynku pracy osoby neuroróżnorodne, przyznała, że nie ma jeszcze tego typu badań, ale są one potrzebne. – W ogóle na świecie jest bardzo mało badań na ten temat – zaznaczyła. Szacuje się, że tylko w USA 25% dzieci jest neuroróżnorodnych. Szacunki dotyczące Polski nie są zbyt wiarygodne, bo liczba ta jest najpewniej niedoszacowana. Natomiast w Wielkiej Brytanii pracuje 15-20% osób neuroróżnorodnych.
Dr Tomasz Gajderowicz z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW zaznaczył, że w ostatnich latach rośnie liczba osób ze spektrum. – Spodziewamy się, że nie rośnie dlatego, że nagle wszyscy zachorowali na spektrum autyzmu, tylko raczej zauważono, że jest to problem wśród osób, które kiedyś normalnie szły ścieżką bez zdiagnozowania – wyjaśnił.
Eksperci wyrazili opinię, że nowe technologie cyfrowe, w tym sztuczna inteligencja, mogą być szansą dla osób neuroróżnorodnych. Część z nich np. preferuje pracę i naukę zdalną, co upowszechniło się w czasie pandemii koronawirusa. – Ale nie oznacza to, że nie mają już być integrowane społeczne – zaznaczyła dr hab. Śledziewska. Od lat osobom z dysleksją pomagają edytory tekstu, które wychwytują błędy, a ostatnio pojawiły się narzędzia do parafrazowania – tego typu instrumenty według dr. Gajderowicza też są pomocne w życiu osób neuroróżnorodnych.
Zdaniem ekspertów trendem, na razie w korporacjach, stają się różnorodne zespoły i pracownicy. Dr hab. Katarzyna Śledziewska przestrzegła jednak przed tym, że zatrudnianie osób neuroróżnorodnych może wiązać się z wyzwaniami, konfliktami i nieporozumieniami. Eksperci uznali jednak zgodnie, że każdy z nas na swój sposób jest neuroróżnorodny i pracodawcy powinni uwzględniać potrzeby każdego, by pracownicy mogli wykonywać swoje zadania najbardziej wydajnie i w komfortowych warunkach. – Rynek idzie w stronę dekomponowania ogólnego modelu na indywidualizację i potrzebę zarządzania tą różnorodnością, indywidualnymi preferencjami, indywidualnymi zachowaniami, indywidualnymi cechami generacji – zaznaczył dr Tomasz Gajderowicz.
Czytaj także: Wzrost aktywności zawodowej osób autystycznych przyniósłby państwu 12 mld zł rocznie
fot. freepik.com
oprac. /kp/