1 lipca 2024 r. w Krakowie i Warszawie pojawią się Strefy Czystego Transportu. Jej utworzenie planuje także Wrocław. Akcja ma na celu walkę z zatłoczeniem ulic oraz spalinami wytwarzanymi przez starsze samochody, których udział w produkcji komunikacyjnego zanieczyszczenia powietrza w miastach to ponad 20%.
Według władz stolicy samochody, które nie będą spełniać wymagań SCT od lipca 2024 r., nie stanowią dużego odsetka, bo ok. 3% wszystkich aut na miejskich drogach. Tymczasem według danych SAMAR w Warszawie zarejestrowanych jest ponad 92 tys. takich aut, co stanowi 7,7% ogółu. To modele z silnikami benzynowymi (31%) poniżej normy Euro 2 wyprodukowane przed 1997 r. oraz diesle (69%) poniżej normy Euro 4.
Jak radzą eksperci, planując zakup używanego samochodu, szczególnie w niższym budżecie, warto dobrze zastanowić się nad jego „emisyjną datą ważności”. Według danych serwisu autobaza.pl w ubiegłym roku wśród aut oferowanych na rynku wtórnym było około 23 tys. pojazdów benzynowych i blisko 140 tys. diesli, które już od przyszłego roku nie będą mogły wjeżdżać do obszarów objętych SCT. Warto mieć na uwadze, że wśród pozostałych ofert znalazły się auta, które zakaz obejmie w 2026 r., gdy przepisy się zaostrzą i „data ważności” samochodu z napędem benzynowym będzie wynosiła max. 25 lat, a diesla 16.
Parametry samochodu pod względem jego emisyjności warto brać pod uwagę, planując wyjazdy zagraniczne. Według publikacji Clean Cities Campaign w 2022 r. w Europie funkcjonowało 320 czystych stref, a do 2050 r. ma ich być ponad 500. Istniejące dotychczas obszary bezemisyjne zostaną rozszerzone, a niektóre także zaostrzone względem panujących obostrzeń. Szczególne zmiany nastąpią w większych miastach europejskich. Aż połowa stref znajdowała się dotąd we Włoszech, a 1/4 w Niemczech. Oznacza to, że podczas planowania wypraw za granicę ważne jest uprzednie przeanalizowanie trasy pod tym kątem, aby przypadkiem nie pojawić się gdzieś jako nieproszony gość. Bez obaw możemy poruszać się za to po Estonii, Słowacji czy Węgrzech, gdzie SCT nie funkcjonują i jak na razie wprowadzenie ich nie jest w planach.
– W przeciwieństwie do Warszawy i Krakowa, w przypadku których od przyszłego lata mówimy o strefach niskoemisyjnych, w Europie znajdują się także tzw. strefy zeroemisyjne, a już niebawem pojawi się ich jeszcze więcej. Różnica jest zasadnicza – na ich teren nie mają wstępu żadne pojazdy z silnikami spalinowymi. Takie obszary funkcjonują jak na razie w Oksfordzie i w centralnej części Londynu. Do 2030 r. ich liczba ma wzrosnąć o 35 – zapowiada Natalia Sokołowska, ekspert autobaza.pl.
Czytaj także: Gminy będą mogły kontrolować strefy czystego transportu zdalnie
fot. freepik.com
oprac. /kp/