Strefa czystego transportu to obszar miasta, po którym swobodnie mogą się poruszać tylko pojazdy spełniające określone normy. Pomaga to redukować ilość zanieczyszczeń i poprawia jakość powietrza w miasta. W całej Europie jest ok. 330 takich miejsc. W Polsce pierwsza SCT zacznie funkcjonować od 1 lipca tego roku w Warszawie. Łącznie obejmie ona obszar ok. 37 km², czyli 7% powierzchni stolicy. Ograniczenia są dwa: dla samochodów z silnikiem Diesla (do strefy nie wjadą samochody starsze niż 18 lat) i dla samochodów z silnikiem benzynowym (nie wjadą samochody starsze niż 27 lat). O granicach SCT będą informowały specjalne znaki, a za złamanie zakazu będzie grozić 500 zł grzywny. Warszawiacy będą zwolnieni z ograniczeń do 31 grudnia 2027 r., co ma dać im czas na przygotowanie się do nowych zasad.
– Podobają nam się ograniczenia dla samochodów, które są stosunkowo łagodne, i to jest na początek dobry pomysł. Natomiast geograficzne ograniczenie tej strefy sprawi, że jej wpływ będzie mniejszy, niż byśmy oczekiwali. Mam nadzieję, że w ramach dyskusji społecznej będzie szansa ewentualnie na poszerzenie tej strefy w przyszłości. SCT w Warszawie powstała w drodze kompromisu. My postulowaliśmy, aby ona była dużo większa i szersza. Niemniej taki był konsensus polityczny i drogą kompromisu taką strefę udało się wprowadzić – wskazuje Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Antysmogowego.
Warszawa należy do miast o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w Europie, a jedną z głównych przyczyn są samochody prywatne. Z badania emisyjności pojazdów na warszawskich ulicach przeprowadzonego jesienią 2020 r. przez Międzynarodową Radę ds. Czystego Transportu wynika, że najwięcej zanieczyszczeń pochodzi od starszych samochodów, zwłaszcza tych z silnikiem Diesla. Pomiary blisko 150 tys. pojazdów wykazały, że auta wyprodukowane przed 2006 r., choć stanowiły tylko 17% floty, odpowiadały za 37% emisji tlenków azotu i 52% emisji pyłów. – Dobrze, że ta strefa w Warszawie się pojawiła i będzie wywierać wpływ na jakość powietrza w stolicy. Poza tym wpłynie też na naszą mentalność, bo kiedy zacznie już funkcjonować, to będziemy mogli zauważyć, co się zmienia. Jakość powietrza bez wątpienia się poprawi, na pewno po strefie będą się też poruszać nieco młodsze samochody, będzie tam po prostu łatwiej żyć. Ten początek funkcjonowania strefy jest bardzo ważny, żeby pokazać, że to nie jest nic strasznego, że nie ma się czego obawiać. W końcu w całej Europie takich stref jest już ok. 330 i ta liczba rośnie – tłumaczy Piotr Siergiej.
Wymogi będą systematycznie zaostrzane – od 2026 r. co dwa lata. Strefa ma osiągnąć pełną funkcjonalność i docelowy kształt w 2032 r. po wprowadzeniu ostatniego, piątego etapu ograniczeń dla samochodów z silnikiem Diesla sprzed 2020 r. (maksymalny wiek pojazdu 12 lat lub norma Euro6d) oraz samochodów benzynowych sprzed 2014 r. (maksymalny wiek 18 lat lub norma Euro6).
Z badań przeprowadzonych na zlecenie stołecznego ratusza wynika, że prawie 70% dorosłych mieszkańców Warszawy, w tym 66% regularnie poruszających się samochodem kierowców, popiera wprowadzenie w SCT, a według badania przeprowadzonego na koniec 2022 r. 87% mieszkańców i mieszkanek Warszawy chce, aby władze lokalne podejmowały działania mające na celu ograniczenie zanieczyszczenia powietrza. – Strefy czystego transportu wywierają pozytywny wpływ na jakość powietrza, co widzimy chociażby na przykładzie Barcelony, Berlina czy Londynu, bo tam spadki zarówno pyłów zawieszonych, jak i tlenków azotu są znaczące, sięgające nawet 50%. W Warszawie ta strefa będzie dość mała, ponadto mieszkańcy stolicy są z niej wyłączeni, więc ona będzie mieć pewien wpływ, choć nie będzie on taki, jakiego my byśmy jako aktywiści oczekiwali. Mam nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie później rozmawiać o rozszerzeniu tej strefy, zmianie przepisów, być może też o podobnych strefach w innych miejscowościach. To jest dopiero początek, tak to potraktujmy – podsumowuje Piotr Siergiej.
fot. unsplash.com
oprac. /kp/