Tylko co siódmy Polak jest zadowolony i zaangażowany w wykonywaną pracę. Zdaniem ekspertów wynik taki odzwierciedla nie tylko pandemię i wojnę, ale także wejście na rynek urodzonych po 1995 r. osób z pokolenia Z.
Badanie Instytutu Gallupa "State of the Global Workplace: 2022 Report" dotyczyło m.in. zadowolenia i zaangażowania pracowników. W tym roku zaangażowanie w pracę zadeklarowało zaledwie 14% Europejczyków. To najniższy poziom na świecie. Mieszkańcom Starego Kontynentu daleko do Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie zaangażowanie i entuzjazm względem pracy wykazuje 33% pracowników. W Azji Południowej, czyli krajach takich jak m.in. Indie, Pakistan, Nepal czy Bangladesz, ten wskaźnik wynosi 27%.
W krajach Europy najlepsze nastawienie do pracy wykazują obywatele Rumunii – 33% jej mieszkańców wykazuje zadowolenie z wykonywanych obowiązków. Na drugim miejscu znalazły się Estonia i Macedonia Północna, w których co czwarta osoba jest entuzjastycznie nastawiona do pracy. Wskaźnik ten nieco przewyższa 20% m.in. w: Islandii, Kosowie, Litwie, Albanii, Danii, Czarnogórze, Litwie, Bułgarii, Malcie, Węgrzech i Szwecji.
Najgorsze w Europie nastawienie do pracy mają mieszkańcy Włoch i Francji, gdzie odpowiednio tylko 4% i 6% osób mówi o entuzjazmie związanym z pracą. Na kolejnym miejscu uplasował się Luksemburg (8%), a także Hiszpania, Austria i Wielka Brytania (po 9%). Polska w zestawieniu 38 krajów znajduje się bliżej końca stawki, na 25. miejscu. Tutaj 14% pracowników mówi o zadowoleniu i zaangażowaniu w pracę.
W ocenie ekspertów na nastroje pracowników wpłynęła pandemia i wojna. Znaczenie ma również pojawienie się na rynku pracy pokolenia Z, czyli osób urodzonych po 1995 r., które ma inne podejście do pracy i zapoczątkowało trend zwany "quiet quitting" (ang. cicha rezygnacja), czyli minimalne zaangażowanie i wykonywanie tylko przydzielonych zadań, bez wykraczania poza czas pracy.
– Pandemia przyczyniła się do zatarcia granic między życiem prywatnym a zawodowym. Część osób zaczęła pracować po godzinach czy wieczorami, co prowadzi do wypalenia i nasila zjawisko zwane "quiet quitting", czyli cicha rezygnacja. Nie musi mieć ono nic wspólnego z odchodzeniem z pracy. Chodzi raczej rezygnację z ambicji. Sprowadza się do wykonywania tylko przydzielonych obowiązków i tylko w czasie pracy – podkreśla Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service S.A.
Według niego aby przezwyciężyć ten trend, w firmie musi być doceniania kreatywność i dążenie do rozwoju. Jak zaznacza, żeby zmotywować do tego pracowników, niezbędna jest silna rola liderów. – Pracownik musi też czuć, że jest za swoją pracę odpowiednio wynagradzany, a galopująca inflacja temu nie sprzyja – dodaje.
fot. freepik.com
oprac. /kp/